niedziela, 14 listopada 2010

Sonet LXXIV

Latają w otchłani głąby kapusty,
Mistrz, przyglądając się, stoi w cieniu,
I wraz o kapusty myśląc nasieniu,
Nadyma swój brzuch i staje się tłusty.

Córa jego poluje na jelenie
Syn kostki brukowe chustką wyciera
I choć do asfaltu niechęć go zżera,
Kupuje owies, bo ma nadciśnienie.

W olbrzymiej powodzi giną zwierzęta,
Syn jednak asfalt wylewa na ścianę,
Jest jak ząb mądrości, wszystko pamięta.

Gdy budzi się nocy pewnej nad ranem,
To stoi jak Brunszwik jego zachęta,
Jest losu merem i jest losu panem.

czwartek, 11 listopada 2010

Sonet XXII

Ludzka nienawiść doszła do mnie płonna.
Gdzie są te palmy, ta mądrości wieża?
Gdzie chleb poranny i gdzie bułka świeża?
Gdzie rozmaryny i gdzie jazda konna?

Rumak biały na myszy polnej jedzie.
W rozciągłości całej pies rozciągnięty.
Jeż sosnę kłuje bez żadnej zachęty.
A w zupie miast kluch, pluskają się śledzie.

Żupan założę, odłożę gazetę.
Luzem but płynie po ciepłym jeziorze.
Chłop go wyławia na swoją sztachetę.

Lecz but go ciągnie i przepływa morze.
Pracując zawsze, bym osiągnął metę,
Ludziom dam wszystkim ich portrety hoże.

sobota, 6 listopada 2010

o-wadzie przygody #7 zazdrość (koniec)

Motyl pewnego razu na łące
zobaczył nic innego, jak samo słońce.
Tak się zachwycił, tak szaleć zaczął,
że z tych emocji piątkę dziatków począł.
Chciał równie mocno świecić,
chciał by tak świeciły jego dzieci,
chciał się dowiedzieć - dlaczego tak błyszczy?
Poleciał ten zazdrośnik na słoneczka łono.
Nie będzie zaskoczeniem, że skurwysyn spłonął.
I już nie powstanie ze zgliszczy...

Sonet LXVII

Po kawałku odzyskując tchawicę,
Zabraną mi bezprawnie i bezczelnie,
Coraz więcej sukcesów, walczę dzielnie.
Uśmiech powoli rozjaśnia me lice.

"Gdzie są twe płuca?" - przyjaciel zakrzyknie
A ja odpowiem: "Nie wiesz, to nie pytaj,
Lecz tekst testamentu rozważaj, czytaj,
Swojej matki, dopóki lew nie ryknie."

Wiele traw rośnie, tyle samo więdnie
A płot nas dzieli wielki od kosmosu.
Czasem herbata działa moczopędnie.

Nie pij jej wtedy i bądź panem losu.
Może szczęście u twego stołu siędnie.
A twa tchawica da ci pełnię głosu.

We wnętrzu wnętrza

pokój
w środku pusty
jak
pustynia bez
ścian
nieśmiało
maluje na biało
a przez okno...
pada deszcz

Pies i kot

Rzekł do kota pies bez ogona:
"Kocie, użycz mi ogona"
Gdzieś obok jedzie stara łada
A kot odpowiada:
"Spierdalaj"

Małpiatka i pies

Małpiatka śpiewa
i wchodzi na drzewa.
Pewnego razu spada
i łamie ucho
i nie chce mi się dalej pisać, więc pies ją jebał.