wtorek, 19 października 2010

o-wadzie przygody #4 pycha


Razu pewnego był gdzieś sobie szerszeń.
Wciąż on powtarzał: "Choćby i najszersze
Posiadał, dzierżył jakiś człowiek bary
I swą do tego ciągle ćwiczył siłę,
Na nic tu pompki i na nic przysiady.
Mojemu żądłu nigdy nie da rady
To się nie uda, na nic te zamiary."
A dawno nie latał szerszeń ten tyłem,
A lubiał to ten owad robić strasznie.
Więc czął to robić, śmiejąc się rubasznie
Lecz w rozśmieszeniu wnet wyjebał w ścianę
I umarł, odnosząc śmiertelną ranę.